Nowoczesne samochody są naszpikowane elektroniką. Od systemów bezpieczeństwa, przez rozbudowane audio i wideo, aż po możliwości samodzielnego parkowania, wykrywania potencjalnych kolizji czy innych zabezpieczeń.
Mimo olbrzymiej produkcji nowych pojazdów, nie każdego stać na nowe auto marzeń. Często wybieramy samochody starsze, używane, które może nie posiadają wielu udogodnień elektronicznych, ale cieszą się niezawodnością, wygodą czy tanią eksploatacją.
Co zrobić jeśli posiadamy auto, które niestety nie jest wyposażone w elektroniczne, przydatne nam gadżety? Otóż sprawa jest bardzo prosta, możemy sami je dokupić, a często także i zamontować. I to często dużo taniej, niż mielibyśmy dopłacić za nie jako opcje przy zakupie nowego auta.
Transmitery FM
Często w autach mamy radia seryjne bądź montowane osobno, które jednak nie pozwalają na odtwarzanie muzyki z telefonu czy przenośnego nośnika pamięci. Niskim kosztem możemy sprawić, że bez zbędnej przebudowy konsoli środkowej, będziemy mogli wzbogacić auto o wspomniane wyżej funkcjonalności. Wystarczy zaopatrzyć się w odpowiedniej jakości transmiter FM.
Jedyne co musimy zrobić, to umieścić go w gnieździe zapalniczki, ustawić wspólną częstotliwość dla odbiornika radiowego i transmitera, podłączyć źródło dźwięku do urządzenia. Tym samym z naszych głośników samochodowych popłynie muzyka, którą puszczamy, chociażby ze smartfona.
Zdjęcia: belkin.com
Dobry produkt pozwala też na prowadzenie rozmów przez wbudowany system głośnomówiący, dzięki czemu możemy telefonować bez odrywania się od prowadzenia.
Największą bolączką transmiterów jest jakość dźwięku. Czasem okazuje się, że markowy sprzęt będzie grał gorzej niż tani, a czasem odwrotnie. Nie ma tutaj jednej reguły. Generalnie droższe urządzenia, są wykonane lepiej i pozwalają na więcej, ale nie jest to gwarantem, że dźwięk będzie doskonały. Musimy pamiętać, że transmitery łączą się z radiem w aucie poprzez fale radiowe, a te ulegają wielu zakłóceniom we wnętrzu samochodu.
Wideorejestrator
Urządzenia te zadomowiły się w naszych autach. W sieci mnóstwo jest filmów z dróg i ulic, nagrywanych przez posiadaczy wideorejestratorów. O tym jak dziwne rzeczy czasami zdarzają się na drogach, wie każdy kto jest uczestnikiem ruchu.
Jako kierowcy, możemy się częściowo zabezpieczyć przed pośrednimi skutkami niebezpiecznych sytuacji na drodze, inwestując właśnie w wideorejestrator.
Działanie tego urządzenia jest proste. Po uruchomieniu auta, szerokokątna kamera zaczyna nagrywanie filmu (a raczej kilkudziesięciu, składających się z kilku minut filmów). Jeśli nic nieprzewidywanego się nie wydarzy, a pamięć wewnętrznej karty zapełni się, system kamery nadpisuje ostatni film, nowym.
Zdjęcie: dod-tech.ca
Kamery posiadają sensor, który wyczuwa uderzenia, i w razie nieprzyjemnej sytuacji na drodze, zabezpiecza ostatni fragment filmu przed automatycznym nadpisaniem. Dzięki temu, film możemy użyć jako dowód swojej niewinności w danej sytuacji, bądź jako potwierdzenie sytuacji, która faktycznie na drodze się wydarzyła.
Wideorejestrator to urządzenie, którego ceny pozwalają niemal każdemu kierowcy na zakup. Całkiem dobrej jakości kamery można kupić już od 200 złotych w górę. Płacąc 350 i więcej możemy korzystać także z dodatkowych funkcji, jak na przykład GPS czy rozbudowane aplikacje wspierające, dostępne dla smartfonów.
Urządzenie to z pozoru tylko rejestruje obraz i dźwięk, jednak w przypadku przykrej sytuacji na drodze, może znacząco zadziałać na naszą korzyść w oczach prawa.
Kamery i czujniki cofania
Parkowanie i cofanie to czynności, za którymi chyba żaden kierowca nie przepada. Jeśli mamy małe auto, problemu raczej nie ma, bo jesteśmy w stanie łatwo określić gabaryty auta i poprowadzić je w odpowiedni sposób na miejsce postoju czy podczas wycofywania.
Problem zaczyna się w momencie, gdy kierujemy dużym pojazdem lub mamy problemy z wyczuciem odległości i wielkości auta. Wtedy z pomocą mogą przyjść kamery i czujniki cofania.
Najprostsze, dźwiękowe systemy cofania dostaniemy już za nieco ponad 100 złotych. Działają one tak, ze czujniki umieszczamy na tyle auta (działamy według instrukcji producenta czujników) i podpinamy je do specjalnego sygnalizatora, który umiejscawiamy na desce rozdzielczej. Od teraz, system będzie informował nas piknięciami, jak daleko od przeszkody jesteśmy. Bardzo proste i skuteczne.
Zdjęcie: steel-mate.com
Jeśli dysponujemy w samochodzie ekranem (na przykład mamy stację multimedialną), możemy kupić specjalną kamerę cofania i podpiąć ją do naszej stacji na desce rozdzielczej. Dzięki temu, wrzucając bieg wsteczny, na ekranie pojawi się widok z kamery oraz linie pomocnicze, które ułatwią nam parkowanie.
Montaż takich systemów może być nieco pracochłonny, jednak niskim kosztem możemy oszczędzić sobie wielu nerwów i zarysowań podczas parkowania. Jednym słowem - warto.
Nawigacja
W dobie smartfonów i urządzeń mobilnych z GPS, wydawać się może, że osobna nawigacja satelitarna jest w aucie zbędna. Jednak nadal jest wielu zwolenników takiego rozwiązania, które ma swoje niewątpliwe plusy.
Przede wszystkim mapy, które mamy w pamięci urządzenia. Wydając pieniądze na nawigację samochodową mamy najczęściej zapewnione wsparcie pod kątem aktualizacji oprogramowania. Solidni producenci dbają też o świeże mapy, aby nawigacja była ciągle aktualna.
Urządzenia tego typu to dobre wyjście dla wszystkich, którzy nie chcą po każdym wejściu do auta ustawiać nawigacji w telefonie, mocować go w uchwytach oraz określać ustawień. Decydując się na osobną nawigację, wsiadamy, uruchamiamy sprzęt, określamy punkt docelowy i po prostu jedziemy.
Zdjęcie: tomtom.com
Zestaw głośnomówiący
Nie każdy lubi korzystać ze słuchawki zestawu głośnomówiącego. Nie ma się tutaj czemu dziwić. Nie jest to najwygodniejsza forma, a w dodatku możemy łatwo zgubić słuchawkę wysiadając z pojazdu.
Jest za to inne rozwiązanie, które może zadowolić wielu kierowców, czyli montowany w aucie zestaw głośnomówiący. Najczęściej robi się to w okolicy podsufitki, przy przednim słupku bądź kierownicy.
Montujemy mały przekaźnik bluetooth z mikrofonem, który łączymy z naszym radiem. Teraz wystarczy sparować telefon z zestawem, wykonać bądź odebrać połączenie i już. Nasz telefoniczny rozmówca będzie przez nas słyszany z głośników w samochodzie, a my będziemy mogli bez kabli czy słuchawek mówić do niego tak, jakby siedział obok.
Mikrofon wbudowany w sprzęt bezproblemowo "zbierze" nasz głos, dzięki czemu nie musimy ani krzyczeć, ani tym bardziej męczyć się z telefonem czy słuchawką przy uchu. Proste i bezpieczne rozwiązanie.
Zdjęcie: jabra.pl
Stacja multimedialna
W wielu nowych autach płatną dodatkowo opcją są specjalne stacje multimedialne, które oferują wiele możliwości. Najczęściej są one w postaci dużych ekranów, skrywających mnóstwo przydatnych funkcji. Musimy pamiętać, że tego typu urządzenia najczęściej zajmują dwa miejsca na radio w konsoli centralnej (tak zwane 2 din).
Ogólnie urządzenia tego typu, w zależności od ceny, modelu i producenta, mogą zawierać w sobie praktycznie wszystkie przydatniejsze w aucie funkcje (i funkcjonalność wszystkich wspomnianych wcześniej urządzeń). Możemy więc znaleźć stacje, które poza rozbudowanymi trybami audio (korektory graficzne czy filtry) zapewniają obsługę różnorodnych nośników pamięci, pozwolą na połączenie przewodowe bądź bezprzewodowe z naszym smartfonem, będą urządzeniem głośnomówiącym.
Zdjęcia: clarion.com
Stacje multimedialne posiadające własny system operacyjny, pozwalają też na korzystanie z wbudowanej nawigacji, oglądanie filmów, obsługę kamery cofania czy czujników parkowania. Wszystko jest oczywiście kwestią ceny i naszych potrzeb. Urządzenia tego typu zaczynają się od kilkuset, a kończą na kilku tysiącach złotych.
Jeśli zależy nam głównie na audio, obsłudze kart pamięci i wygodnym korzystaniu z telefonu, możemy wybrać stację bez ekranu. Będzie ona właściwie rozbudowanym radioodbiornikiem, w którym zaimplementowane także funkcje łączności i obsługi różnych urządzeń pozwolą nam na pełną przyjemność z jazdy.
Pamiętajmy o drobiazgach
Szukając sprzętu do swojego samochodu, nie powinniśmy zapominać o drobiazgach, które skutecznie poprawią komfort jazdy i przyjemność z użytkowania gadżetów. Co więc warto mieć w samochodzie? Na pewno rozgałęziacz gniazda zapalniczki.
Wiele gadżetów zasilanych jest właśnie z tego gniazda. Warto mieć możliwość podpięcia kilku w tym samym czasie. Proste rozgałęźniki można kupić już za kilkanaście złotych. Droższe będą posiadały więcej wejść, a także na przykład port USB, który pozwoli ładować smartfon w czasie jazdy.
Rozgałęźniki można z powodzeniem zamontować w wygodnym dla siebie miejscu, w pobliżu konsoli centralnej, podłokietniku czy schowku. Wymagać to może wizyty u elektryka, który odpowiednio poprowadzi okablowanie, ale nie jest to duży koszt, a finalna wygoda zdecydowanie odczuwalna.
Warto także zaopatrzyć się w aucie w kable USB w formacie micro i mini. Koszt ich zakupu nie jest duży, a pozwolą na podpinanie różnych urządzeń mobilnych. A warto je mieć w schowku, głównie dlatego, że po prostu mając je zawsze w aucie, nie zapomnimy o nich.
Droga elektronika dla każdego
Okazuje się, ze nie musimy płacić dziesiątek (i setek) tysięcy złotych za przydatną elektronikę użytkową w naszym aucie. Najprzydatniejsze funkcje możemy mieć za relatywnie niską cenę. A rozwiązanie takie, poza cenowym, ma także tę zaletę, że jest uniwersalne.
Każdy sprzęt, który zamontujemy w samochodzie, możemy bez większych problemów zdemontować (no może poza czujnikami parkowania, ale one są tanie w zakupie). W razie sprzedaży auta, możemy po prostu wymontować nasze gadżety i w razie konieczności, wykorzystać w nowym aucie.
Jeśli więc lubisz swój samochód, ale doskwierają Ci braki w jego wyposażeniu, rozejrzyj się i wybierz produkt, który poprawi funkcjonalność auta, a Tobie przysporzy uśmiechu.