Nie, to nie żart. Powracamy do klasyki prywatnego odsłuchu audio. I nie chodzi tu o klasykę pokroju gramofonu czy walkmana. Mowa tu o odtwarzaczu MP3 w formie pamięci flash, z malutkim wyświetlaczem i wszystkimi cechami, które były "na topie" ponad dekadę temu.
Retro niejedno ma imię, ale zapewne nawet najwięksi fani starych rozwiązań nie przewidywali, że powrócą do dystrybucji stare odtwarzacze MP3. Czy będzie to jakiś trend, trudno wyrokować, jednak firma ART produkująca tanią elektronikę użytkową właśnie wypuszcza na rynek odświeżony odtwarzacz MP3 w formie, którą wielu zna i wspomina z rozrzewnieniem.
Sprzedawany na dużą skalę, w całym kraju, charakteryzujący się pojemnością kilkuset megabajtów (często mniej niż ma klasyczna płyta CD) odtwarzacz typu "paluch" wrócił w odświeżonej wersji. Dawne 128 MB pamięci wewnętrznej, które wystarczało na wgranie zaledwie kilkuset utworów w formacie MP3, zostało zastąpione 8 GB nowoczesnej pamięci flash, która jest w stanie pomieścić przeszło dwa tysiące, utworów muzycznych.
Zdjęcie: art
Plotka głosi, że produkt to zaginiony w magazynach produkt, który został przystosowany do dzisiejszych potrzeb. Problem polega jednak na tym, że klasyczna "empetrójka" nie posiada żadnych unowocześnień, a jedynie powiększoną pamięć na pliki. Według producenta, perfekcji nie trzeba poprawiać, dlatego też urządzenie obsługuje pliki audio w formacie MP3/WMA/WAV, które można przesyłać z lub do pamięci komputera, korzystając z klasycznego i - co by nie mówić - wolnego interfejsu USB w standardzie 2.0. Oprócz tego odtwarzacz ART AMP03 posiada wbudowany equalizer, z kilkoma predefiniowanymi ustawieniami muzycznymi: normal, rock, pop, classic, soft, jazz lub dbb. Oprócz tego urządzenie posiada wbudowany mikrofon, który pozwoli zarejestrować dźwięk.
Jako że perfekcji nie powinno się poprawiać, wszystkie konieczne informacje na temat odtwarzanych nagrań są prezentowane na malutkim wyświetlaczu LCD o wymiarach 132 x 32 mm. Display nie posiada żadnych udogodnień, jednak możliwy jest wybór jednego z siedmiu różnych kolorów podświetlenia. W urządzeniu próżno szukać wbudowanego akumulatora. Sprzęt pracuje na małym "paluszku", czyli klasycznej baterii AAA. Według producenta, jedna taka bateria wystarcza na 6 godzin ciągłego odsłuchu. Kupując odtwarzacz, jak przystało na taki sprzęt, znajdziemy douszne słuchawki z wtykiem mini-jack 3,5 mm. Co ciekawe ART AMP03 posiada 24-miesięczną gwarancję producenta.
Jeszcze nieco za wcześnie na dowcip prima-aprylisowy, jednak biorąc pod uwagę cenę (zapewne kilkanaście złotych), urządzenie to może być ciekawym upominkiem dla 30 latka, który w wieku 15 lat na podobnym urządzeniu słuchał Nirvany lub dla młodzieńca, któremu taki "oldschoolowy" gadżet podpasuje do sojowego latte i ogólnego hipsterskiego image'u.
Źródło: art