Smartfony otaczają nas zewsząd. Obecnie ma je ponad 65% osób korzystających z elektroniki użytkowej. Nic dziwnego, bo urządzenia tego typu łączą w sobie wiele ciekawych i przydatnych na co dzień funkcji.
Czasem jednak sam smartfon nie wystarczy i potrzebujemy większego ekranu. Wtedy można się pokusić o pracę z tabletem, który oferuje najczęściej większe pole robocze, podnosząc komfort wykonywanych na nim zadań czy - po prostu - konsumpcji najróżniejszych multimediów.
Oba typy urządzeń mają jednak jedną podstawową wadę. Najczęściej są bardzo łapczywe na energię, a to z powodu dużych, przepełnionych kolorami i pikselami ekranów. Smartfon średniej klasy na jednym ładowaniu baterii jest w stanie pracować (z maksymalnym podświetleniem) od 5 do 7 godzin. W przypadku tabletów czas ten może się skrócić nawet do 4 godzin. Wszystko jest zależne od intensywności użytkowania oraz wybrania trybu podświetlenia.
Często jednak problem wyładowanej baterii dotyka nas w podróży bądź innych miejscach, w których nie mamy pod ręką ładowarki czy chociażby gniazdka elektrycznego. Rozwiązaniem są wtedy różnego rodzaju powerbanki, które w zależności od wielkości, oferują ogniwa o różnorodnych pojemnościach. W jaki sprzęt warto zainwestować, jeśli intensywnie korzystamy ze smartfonów czy tabletów? Postaramy się wskazać kilka solidnych i sprawdzonych marek, za dobrą cenę, których produkty warto mieć zawsze "pod ręką".
Problem z powerbankami polega na tym, że nie wszystkie mogą się pochwalić deklarowaną przez producenta pojemnością. Bardzo tanie produkty najczęściej nie są w ogóle warte rozmyślania nad zakupem, głównie z powodu jakości wykonania i znacznie zawyżonych wartości-pojemności ogniw bateryjnych.
Chińskie nie znaczy gorsze
Szacuje się, że około 75% produkcji wszelkiego typu urządzeń elektronicznych ma miejsce w Azji. Jednak to, że coś jest "made in China" nie oznacza, że jest złym produktem. Należy jednak wiedzieć czego szukać.
Doskonałym przykładem wysokiej jakości produktów z Państwa Środka są sprzęty Xiaomi. W przypadku powerbanków możemy wybierać z modeli od 5000 przez 10000 aż do 20000 mAh. Ich ceny wahają się pomiędzy 90 a 150 złotych i zdecydowanie są warte polecenia. Świetna jakość wykonania, markowe ogniwa oraz systemy zabezpieczające przed uszkodzeniami, a także niezakłamane pojemności, czynią z chińskich powerbanków produkty, które są zdecydowanie warte swojej ceny, jednak - uwaga na podróbki! Tak, jedni Chińczycy podrabiają drugich.
Zdjęcia: xiaomi
Od pamięci do zasilania
Marka Adata znana wielu może być szczególnie z produkcji różnego typu pamięci i dysków. Producent ten jednak ma w swoim portfolio także powerbanki, które przykuwają oko, a w dodatku są całkiem dobrze wycenione.
Podobnie jak w przypadku Xiaomi, największy powerbank Adata ma pojemność około 20000 mAh i tak jak w przypadku chińczyków z rodowodem, produkt ten wart jest pieniędzy, które należy za niego zainwestować. Za wspomnianą pojemność trzeb zapłacić od 100 do około 130 złotych. Można również pokusić się o mniejsze i sporo lżejsze przenośne baterie o pojemności 10000 mAh, jednak ich ceny wahają się od 40 do prawie 70 złotych, warto więc szukać ciekawej okazji i nie przepłacać.
Produkty Adata zawsze cieszyły się renomą i podobnie jest w przypadku powerbanków. To kawał solidnej elektroniki, która powinna nie raz uratować przed wyładowaniem nasz smartfon czy tablet.
Zdjęcia: adata
Powerbank, który nie wybuchnie
O wybuchających bateriach w Samsungach słyszeliśmy swego czasu wiele. W przypadku jednak ich innych produktów ryzyko jest jednak dużo mniejsze. Powerbanki (które przecież są wielką baterią) marki Samsung, mimo że plasujące się w czołówce droższych urządzeń, nadal są często wybieranymi produktami. Nic dziwnego, bo w codziennym użytkowaniu ogniwa spisują się bardzo dobrze i zapewniają właściwe osiągi i czas ładowania oraz dobrą pojemność.
W dużej mierze wybierając Samsunga wybieramy markę, dlatego też zabezpieczenia stoją na średnim poziomie, a cena urządzenia jest dość wysoka. W zależności od modelu i pojemności ich cena może sięgać 150 złotych. Tym, co przemawia na korzyść koreańskiego producenta jest często zbudowany kabel zasilający micro USB i szybkie ładowanie podpiętych urządzeń.
Zdjęcie: samsung
Tanio nie znaczy źle
Na przeciwnym biegunie od Samsunga znajdziemy sprzęty marki Vakoss. To kolejny chiński producent nośników pamięci i peryferiów komputerowych, który jednak na przestrzeni ostatnich lat wyraźnie podniósł jakość swoich produktów, szczególnie z półki, nazwijmy ją umownie, wyższej-średniej.
Powerbanki Vakoss nie są może tak dobrze wykonane jak inne opisywane w tekście, jednak cechują się poprawnym spasowaniem elementów, niezłymi pojemnościami oraz naprawdę atrakcyjną ceną. Płacąc 40-60 złotych możemy kupić ogniwa o pojemności nawet 10000 mAh, które powinny wystarczyć na naładowanie kilku urządzeń, i to bez wyraźnych spadków mocy. Jest to więc tańsza alternatywa, warta rozważenia przy mniejszym budżecie.
Zdjęcie: vakoss
Internet i zasilanie
Urządzeniami porównywalnymi do produktów Adata, są powerbanki TP-Link. Producent różnorodnych rozwiązań sieciowych w swojej produktowej kolekcji posiada także powerbanki, których zakup warto rozważyć, szczególnie gdy nie zależy nam na niewielkich rozmiarach, a potrzebujemy sporej energii i dwóch złącz USB.
Powerbanki TP-Link możemy kupić już od 70 do około 150 złotych i zdecydowanie są to produkty warte swojej ceny. Model o pojemności 10400 mAh ma dwa złącza, dzięki którym możemy ładować równolegle dwa urządzenia, a do tego w obudowie znalazło się miejsce na niewielką diodę LED, która zamienia powerbank w latarkę. Z kolei druga opcja o pojemności 15600 mAh daje spore możliwości ładowania i stosunkowo przystępne wymiary. Powerbank jest dość płaski i waży 42 gramy, więc zmieści się w kieszeni kurtki czy marynarki.
Zdjęcia: tplink
Dobra energia zawsze z nami
Wydawać by się mogło, że powerbank to po prostu dodatkowa zewnętrzna bateria. Producenci jednak prześcigają się w różnorodnych formach wykończenia swoich urządzeń. Dlatego też droższe modele często są zamknięte w wykonanych ze szczotkowanego aluminium obudowach. Takie rozwiązanie jest eleganckie i przy okazji lekkie. Tańsze produkty znajdziemy w obudowach z tworzywa, które w zależności od półki cenowej może być wykończone w różnorodny sposób. Krótko mówiąc, przeznaczając nieco więcej pieniędzy na taki zakup możemy powerbank postawić bez skrępowania przy telefonie czy tablecie w kawiarni czy na spotkaniu.
Urządzenia te od dłuższego czasu stanowią uzupełnienie tabletów czy smartfonów, dlatego też warto zdecydować się na sprzęt droższy niż kilkanaście złotych. Optymalną kwotą na tego typu urządzenie wydaje się być około 100 złotych a pojemnością - mniej więcej - 10000 mAh, która pozwoli naładować smartfona około trzy razy. Krótko mówiąc, stosunkowo niskim kosztem możemy podnieść znacząco komfort użytkowania różnych urządzeń, ładowanych poprzez port USB.